środa, 12 stycznia 2011

Najważniejsza chwila tu i teraz

Wczoraj znalazłam  w internecie opowiadanie Tołstoja- Trzy pytania cesarza. Przeczytałam z zaciekawieniem. Porozmyślałam.....
Dzisiaj spotkałam się z przyjaciółką i po krótkim powitaniu, natychmiast rozpoczęłam jej opowiadać.
Słuchała z zaciekawieniem..... po chwili odpowiedziała.... to wielkie wyzwanie dla  człowieka!!
Kochani przeczytajcie proszę to opowiadanie. Ja życzę wszystkim moim podczytywaczom, aby przesłanie płynące z tego opowiadania stało się dla wszytskich wyzwaniem, które jest możliwe i szybkie do zrealizowania:))
Miłej lektury:)))) Ewa


Pewien cesarz pomyślał kiedyś, że gdyby tylko znał odpowiedź na trzy pytania, nie błądziłby w żadnej sprawie: Jaki czas jest najodpowiedniejszy dla każde­go działania? Z jakimi ludźmi współpracować? Co jest najważniejsze do zrobienia?
            Cesarz wydał więc dekret, w którym wyznaczył wielką nagrodę dla tego, kto odpowie na jego pyta­nia. Wielu, dowiedziawszy się o tym, niezwłocznie udało się do pałacu. Każdy miał inną odpowiedź.
W odpowiedzi na pierwsze pytanie ktoś poradził, by cesarz sporządził dokładny plan czynności z uwzględ­nieniem godziny, dnia, miesiąca i roku i później co do joty go wypełniał. Tylko wtedy będzie podejmował każde działanie we właściwym czasie.
            Ktoś inny powiedział, ze nie da się wszystkiego zaplanować i ze cesarz powinien odłożyć na bok próżne rozrywki i zważać na wszystko, aby wiedzieć, kiedy co zrobić
            Trzeci śmiałek udowadniał, ze cesarz sam nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć i nie ma takiej znajomości rzeczy, by decydować, jaki czas najlepiej odpowiada każdemu zadaniu Powinien więc po­wołać Radę Mędrców i działać zgodnie z jej zale­ceniami.
            Czwarty rzekł, ze pewne sprawy wymagają natych­miastowej decyzji i nie mogą czekać na konsultacje, lecz jeśli cesarz chce wiedzieć z wyprzedzeniem, co się wydarzy, powinien zasięgnąć rady wróżów i jas­nowidzów
            Odpowiedzi na drugie pytanie tez nie były zgodne
            Jeden twierdził, ze cesarz powinien mieć zaufanie do administratorów, mny - ze powinien polegać na kapłanach i mnichach Byli tez tacy, co zalecali współ­pracę z medykami i tacy, którzy za godnych zaufania uważali wojowników
            Trzecie pytanie również przyniosło różnorodne od­powiedzi
            Niektórzy twierdzili, ze najważniejszym zajęciem jest nauka, mm obstawali przy religii, a jeszcze mm dawali pierwszeństwo ćwiczeniom wojskowym
            Żadna z tych odpowiedzi nie zadowoliła cesarza, toteż nie przyznał nikomu nagrody.
            Po kilku nocach spędzonych na rozmyślaniach po­stanowił udać się do pustelnika, który żył w górach i uchodził za oświeconego. Cesarz zapragnął odszu­kać go i przedstawić mu swe pytania, chociaż dobrze wiedział, że pustelnik nigdy nie schodził z gór, a przyjmował tylko biednych, odmawiając wszelkiego kontaktu z ludźmi bogatymi i posiadającymi władzę. Cesarz przebrał się więc za prostego wieśniaka. Roz­kazał sługom czekać w dolinie, a sam zaczął wspinać się w poszukiwaniu pustelnika.
            W końcu dotarł do miejsca, gdzie mieszkał ów święty człowiek. Zastał go przy skopywaniu ziemi w ogrodzie przed chatą. Kiedy pustelnik zauważył przybysza, skinął głową na powitanie, po czym kopał dalej. Widać było, że praca kosztuje go dużo wysiłku. Był już stary i za każdym razem, gdy zagłębiał łopatę w ziemi, ciężko wzdychał.
            Cesarz zbliżył się do pustelnika i powiedział: „Przyszedłem tutaj prosić cię o odpowiedź na trzy pytania: Jaki czas jest najodpowiedniejszy dla każde­go działania? Z jakimi ludźmi współpracować? Co jest najważniejsze do zrobienia?" Pustelnik słuchał uważnie, po czym poklepał cesarza po ramieniu i wrócił do kopania ziemi. „Musisz być zmęczony" - powiedział cesarz. „Pozwól, że ci pomogę". Pustelnik podziękował, dał mu łopatę, a sam usiadł na trawie, by odpocząć.
            Cesarz skopał dwie grzędy i ponownie zwrócił się do starca z pytaniami, lecz ten nadal milczał. Po chwili wstał i wskazując na łopatę powiedział: „Teraz ty odpocznij, a ja będę kopał". Cesarz jednak nie przerywał pracy. Minęła godzina, potem druga, w końcu słońce zaczęło chować się za góry. Odłożył łopatę i rzekł: „Czy odpowiesz na moje pytania? Jeśli nie możesz dać mi odpowiedzi, proszę, powiedz, a wrócę do domu".
            Pustelnik podniósł głowę i odezwał się: „Słyszysz? Ktoś tam biegnie". Cesarz odwrócił się. Ujrzeli czło­wieka z białą brodą, wyłaniającego się z lasu. Biegł jak szalony. Przyciskał ręce do zakrwawionego brzu­cha. Kierował się prosto na cesarza i w końcu upadł przed nim nieprzytomny. Gdy cesarz i pustelnik ściągnęli ubranie z nieznajomego, ujrzeli głębokie cię­cie. Cesarz starannie przemył ranę, po czym zabanda­żował ją własną koszulą, która w ciągu paru minut nasiąknęła krwią. Wypłukał ją więc i powtórnie opa­trzył zranione miejsce. Czynił to wielokrotnie, dopóki krew nie przestała broczyć z brzucha.
            W końcu ranny odzyskał przytomność i spragniony poprosił o wodę. Cesarz zbiegł do strumienia i wrócił z dzbanem pełnym świeżej wody. Tymczasem słońce zupełnie zaszło i zaczęło wiać nocnym chłodem. Pus­telnik pomógł cesarzowi wnieść człowieka do chaty i ułożyć go na łóżku. Ranny przymknął oczy i leżał spokojnie. Cesarz, wyczerpany długą wspinaczką i kopaniem ziemi, oparł się o drzwi i zasnął. Kiedy się obudził, słońce już wzeszło. Przez chwilę nie wie­dział, gdzie jest i co tu robi. Spojrzał na łóżko i zo­baczył, że leżący tam człowiek też rozgląda się zmie­szany. Ów przyjrzał się bacznie cesarzowi, po czym słabo wyszeptał: „Proszę, przebacz mi".
            „Cóż takiego uczyniłeś, że powinienem ci przeba­czyć?" - zapytał cesarz.
            „Wasza Wysokość, nie znasz mnie, lecz ja znam cie­bie. Byłem twym zawziętym wrogiem i przysiągłem zemścić się na tobie, gdyż w czasie ostatniej wojny zabiłeś mego brata i zająłeś moje dobra. Kiedy dowie­działem się, że idziesz sam w góry do pustelnika, po­stanowiłem zaskoczyć cię w drodze powrotnej i za­bić. Czekałem długo, ale nie nadchodziłeś, więc opuściłem kryjówkę, by cię odnaleźć. Zamiast ciebie na­potkałem ludzi z twego orszaku. Rozpoznali mnie i za­dali tę ranę. Na szczęście zdołałem uciec i przybiegłem tutaj. Gdyby nie ty, z pewnością już bym nie żył. Mia­łem zamiar zabić cię, tymczasem ty ocaliłeś mnie przed śmiercią. Wstydzę się i jestem ci wdzięczny bardziej niż słowa mogłyby to wyrazić. Jeśli przeżyję, ślubuję słu­żyć ci przez resztę życia i nakażę mym dzieciom i wnukom, by też tak czyniły. Proszę, przebacz mi".
            Cesarz nie posiadał się z radości, widząc, że tak łatwo pojednał się z byłym wrogiem. Nie tylko mu wybaczył, ale też przyrzekł przysłać swego nadwor­nego lekarza i służącego, by opiekowali się nim aż do całkowitego wyzdrowienia. Wydał rozkaz służbie, by zabrano rannego do domu i wrócił do pustelnika, chcąc prosić go po raz ostatni o odpowiedź na trzy pytania. Pustelnik właśnie rzucał ziarno w skopaną wczoraj ziemię. Zatrzymał się i spojrzał na cesarza:
            „Masz już odpowiedzi na twoje pytania".
            „Jakże to?" cesarz nie rozumiał.
            „Wczoraj, gdybyś nie ulitował się nad mym wie­kiem i nie pomógł mi skopać grządek, zostałbyś za­atakowany w drodze powrotnej. Żałowałbyś wtedy bardzo, że nie pozostałeś ze mną. Zatem najważniej­szym czasem był czas, kiedy kopałeś ziemię, najważ­niejszą osobą byłem ja i najważniejszym zajęciem po­maganie mi. Później, kiedy zraniony człowiek dobiegł tutaj, najważniejszym czasem był czas, który spędzi­łeś, opatrując jego ranę. Gdybyś nie zrobił tego, umar­łby i straciłbyś szansę pogodzenia się z nim. Podob­nie, to on był najważniejszą osobą i najważniejszym zajęciem - opatrywanie rany. Pamiętaj, że jest tylko jeden najważniejszy czas, a ten czas - to teraz. Chwila teraźniejsza jest jedynym czasem, jaki mamy. Najważ­niejszą osobą jest zawsze ta, z którą właśnie przeby­wasz, która stoi przed tobą, bo kto wie, czy jeszcze z kimkolwiek się spotkasz... Najważniejszym zajęciem jest czynienie szczęśliwym tego, kto znajduje się obok ciebie, albowiem samo to stanowi cel życia".








Na zakończenie kilka zdjęć NIEBA nad nami:)))

1 komentarz:

  1. Hi, and thanks for the visit in my blog and your sweet words!
    So many beautiful photos you got here at your blog!!! Just love the magnificent nature you have captured so beautifully!
    Very nice!

    Love, Carina

    OdpowiedzUsuń